Bardzo często powtarza się, że w CV kłamać się nie powinno. Pewien mężczyzna bardzo poważnie potraktował tę regułę, przyznając się w swoim życiorysie m.in. do kradzieży ciasteczek w firmie oraz oświadczając z dumą, że „nie posiada żadnych chorób wenerycznych”.
W czasach kryzysu o pracę trudno – wie to chyba każdy, kto próbował jej szukać. Wiadomo też, jak ważny w takich momentach jest odpowiedni wzór Curriculum Vitae, przyciągający uwagę potencjalnego pracodawcy. Jednak czy tak desperacki krok, na jaki zdecydował się 28-letni Benedict Le Gauche, ma jakiekolwiek szanse powodzenia? Co jeszcze napisał pan Le Gauche w swoim życiorysie?
Benedict Le Gauche otwarcie oświadcza, że wszystkie jego poprzednie stanowiska były niezmiernie przygnębiające, oraz że szanse na to, że kiedykolwiek spodoba mu się jakakolwiek praca są wybitnie niskie. Zaczyna się ciekawie? Zobacz, co pisze dalej!
Mężczyzna przyznaje, że w jednym ze swoich miejsc pracy kradł ogromne ilości ciastek imbirowych, a jego obowiązki sprowadzały się do „chowania się” oraz „udawania, że rozmawia przez telefon”.
Wśród swoich ulubionych zajęć wymienia… dzielenie się papierosami z włóczęgami oraz zamykanie oczu i udawanie, że jest Darth Vader’em. Cóż, przynajmniej otwarcie przyznaje się do swoich hobby, prawda?
Pan La Gauche przyznaje, że motywem do napisania takiego Curriculum Vitae była chęć ukazania się takim, jakim jest. Ma nadzieję, że w ten sposób uda mu się znaleźć pracę, jakiej nie znalazłby wysyłając konwencjonalne CV. Z pewnością nie jest to wzór CV, jaki znajdziemy w sklepie internetowym – Benedict la Gauche bije wszelkie rekordy oryginalności!
Najdziwniejsze w całej historii jest jednak to, że mężczyzna, poza kilkoma rozgniewanymi mailami od potencjalnych pracodawców został zaproszony na rozmowę kwalifikacyjną na stanowisko copywritera. Gdzie jak gdzie, ale na tym stanowisku rzeczywiście może mu się przydać nieszablonowośc w myśleniu!
Benedict La Gauche nie jest jednak jedyną osobą, która postawiła na szczerość i nieszablonowość w pisaniu życiorysu. Wśród „kwiatków i perełek” znajdujemy także Curriculum Vitae, którego autor, w rubryce doświadczenia zawodowego, wymienia stanowisko „dealera marihuany i nikczemnego typa”. Bardzo ciekawie przedstawia on także wszystko to, co wiązało się ze wspomnianym stanowiskiem: intuicyjne rozumienie popytu i podaży, wysoki poziom satysfakcji klientów, dobre zarządzanie pieniędzmi, uzyskanie bliskich kontaktów z więzieniami oraz, uwaga uwaga: cenna lekcja od życia. Jakby nie patrzeć ma rację – no i nie kłamał w CV, co powinno się przecież liczyć…
Przytoczony przykład to także dość nietypowy przykład CV – przede wszystkim widzimy tutaj szczerość, szczerość i jeszcze raz szczerość. Czy mężczyźnie udało się znaleźć pracę? Wśród nowszych stanowisk pracy wymienia on m.in. stanowisko grafika komputerowego, pracował także przy sprzedaży i instalacji usług telekomunikacyjnych. Trudno jednak powiedzieć, czy już podczas aplikowania na te stanowiska był tak samo szczery, jak zgłaszając się na kolejne…
Czy pisząc tego typu CV mamy szansę na znalezienie pracy? Na początku mojej kariery szukałam kiedyś pracy jako copywriter. Po wysłaniu kilkudziesięciu typowych zgłoszeń na to stanowisko nie uzyskałam ani jednej odpowiedzi. Zrezygnowana, znalazłam jeszcze jedno ogłoszenie. Tak się złożyło, że firma bardzo mnie zainteresowała, jednak nie miałam już praktycznie nadziei na zatrudnienie w wymarzonej branży, wysłałam więc kilka próbek tekstów, Curriculum Vitae w ogóle nie załączałam – w mailu napisałam jedynie, że robię dobrą kawę. Przyjęli mnie.
Z pewnością nie jest to typowe podejście do tematu – absolutnie nie proponuję takiej „szczerości do bólu”, jaką charakteryzowali się nasi dwaj bohaterowie. Istnieją wytyczne, których w ogromnej większości wypadków należy się trzymać – pracodawcy cenią sobie przede wszystkim ludzi odpowiedzialnych i znających się na rzeczy. Dobry wzór CV powinien je uwzględniać.
Każdy jednak miewa momenty desperacji –jeżeli więc po długich dniach, tygodniach czy nawet miesiącach poszukiwań sprawy wciąż tkwią w martwym punkcie, warto czasami pozwolić sobie na bardziej fantazyjne posunięcie. Może się zdażyć, że właśnie ono zadecyduje o naszej przyszłej karierze.